Pierwszy samochód którym jeździlem i od którego rozpoczęła się moja miłość do Mercedesów. Miałem z 10/11 lat. Jako że był to automat, to Dziadek dał mi pojeździć na placu. Oczywiście w kolorze budyniowym, bo po wojsku na emeryturze dziadek dorabiał sobie w Taxi.
Dopiero po kasacji auta uświadomiłem sobie, jak mało kroków przez niego robiłem i jak bardzo byłem od niego uzależniony. Chodzenie po mieście jest całkiem spoko, chociaż zbiorkomu dalej nienawidzę.